Cofnijmy się w czasie o kilka lat. W 2017 roku, rozmawiałem na temat fotografii z moim dziadkiem Andrzejem, tuż przed jego 90-tymi urodzinami. Powiedział mi wtedy "Kubusiu, fotografia to zły pomysł, codziennie powstają miliardy zdjęć. Konkurencja na rynku jest ogromna i w świecie gdy dziennie fotograf może robić tysiące cyfrowych zdjęć, wartość artystyczna fotografii jest znikoma."
Zawsze jeśli chodzi o fotografię uznawał za artystyczne tylko zdjęcia czarno-białe, podczas gdy kolor był zarezerwowany wyłącznie dla dokumentu. To było dość typowe podejście dla jego pokolenia.
Odpowiedziałem dziadkowi że to prawda, tylko nie trzeba być na siłę oryginalnym, nie trzeba koniecznie być innym i wmawiać ludziom fałszywe banały o kreatywności i artystycznej wizji. Wystarczy robić lepsze zdjęcia niż większość oraz systematycznie budować rozpoznawalność.
Mówiłem że nie chcę być kolejnym tysięcznym artystą, chce być rzemieślnikiem i tworzyć wysokiej jakości zdjęcia, których ludzie mogą potrzebować.
I niekoniecznie doszukiwać w nich artystycznej głębi czy wielowymiarowego przekazu.
Uważam że dziś artystą jest łatwo zostać, wystarczy zrobić kolorową plamę rozlaną na płótnie i dopowiedzieć ładną historię, dobrze to sprzedać i się rozreklamować. Uwierzcie - wiem o czym mówię.
Wychowałem się w środowisku sztuki, artystów, cotygodniowych wernisaży wystaw, warsztatów i festiwali, spotkań z twórcami wielu artystycznych dziedzin. W dzieciństwie częściej widywałem znanych artystów niż rówieśników - do najbliższego kolegi ze szkoły miałem trzy kilometry jazdy rowerem, przez las szutrową drogą, wiodącą przez otulinę Wigierskiego Parku Narodowego. Dziś niewielu młodych ludzi w Polsce może się pochwalić jedzeniem kolacji z Wajdą, piciem herbaty we własnym domu z Miłoszem, Venclovą, Mosiem, Stillerem i setkami gwiazd, artystów, czołowych polityków i geopolityków pokroju Geremka, ten ostatni nawet pomieszkiwał u nas w pokoju, który później stał się na długie lata moim pokojem. Polecam książkę "Dom" - stworzoną przez dziadka Andrzeja, wszystko jest tam udokumentowane, w tym i częściowo moje dzieciństwo.
Wracając do tematu fotografii.
Dawniej dobry i uczciwy rzemieślnik, musiał należeć do cechu i uczyć jako czeladnik warsztatu pracy od mistrza - zanim został uznany za godnego reprezentowania swoją pracą lokalnego cechu rzemieślniczego, musiał przejść egzaminy i uzyskać akceptację mistrza.
Taki twórca musiał opanować technikę pracy na poziomie gwarantującym pełną kontrolę nad procesem, powtarzalnością i wyeliminować losowość w swojej pracy. Tworzyć rzemiosło solidne i odzwierciedlające konkretną wybraną estetykę.
Rozumiejąc że sztuka w fotografii jest dzisiaj tak rozcieńczona a kreatywność wtórna i nawet nieświadoma inspiracja cudzą pracą jest nieunikniona, bo wynika z tego jak nasycone fotografiami są media. Od dziecka jesteśmy atakowani obrazami, zdjęciami i grafikami. Nasza podświadomość i pamięć są wręcz przeładowane informacjami, których nie potrafimy uporządkować w myślach.
Dlatego być całkowicie oryginalnym - dziś się nie da, a jeśli nawet czasem się to uda, to tylko dzięki szczęśliwemu losowi - czystemu przypadkowi.
Nie chciałem zdawać swojej kariery na los, to beznadziejna strategia na życie. Nie chciałem też ryzykować oskarżenia w przyszłości o plagiat lub oferować klientom produkty, które wiem że bardzo łatwo będzie można porównać z wcześniejszymi pracami i estetyką innych fotografów. Nawet jeśli ta inspiracja będzie wynikać z podświadomości czy zwykłej statystyki, i/lub ogólnie przyjętego współcześnie kanonu dla danych gatunków fotografii. Nie chciałem być kolejnym fotografem "kreatywnym", maskującym brak warsztatu pod płaszczykiem niepowtarzalności i artyzmu.
Zdecydowałem że znajdę najlepszego fotografa w dziedzinie, która mnie interesuje, będę od niego uczyć i podobnie jak kiedyś rzemieślnicy - z czasem osiągnę satysfakcjonujący mnie poziom, za który będę mógł otrzymywać godne wynagrodzenie. Dlatego swoją firmę założyłem dopiero gdy dołączyłem do Headshot Crew, by nie być kolejnym z setek tysięcy samozwańczych profesjonalnych fotografów kopiujących Petera Hurleya.
Ten facet to legenda branży i zawodowi fotografowie wizerunkowi dzielą się na tych, którzy uczyli się z jego poradników na YT - osiągając zazwyczaj tylko podstawy.
Na tych, którzy dołączyli do Headshot Crew by uczyć bezpośrednio od niego i przyznawać do tego, zachowując uczciwość i transparentność.
I na tych, którzy udają że o nim nie słyszeli a podobieństwa wynikają z tego że "taki jest standard" a ich praca, wynika wyłącznie z osobistego doświadczenia.
Ci ostatni są jak karateka uczący się walki z filmów hollywoodzkich i próbujący wygrać zawody międzynarodowe stając do walki z posiadaczami czarnego pasa - all show, but no go.
Ostatecznie postanowiłem dołączyć do międzynarodowej społeczności Headshot Crew, i jako jeden z fotografów uczących się sprawdzonego systemu z czasem zostać jednym z oficjalnych wspólników i uczniów Petera Hurleya, rozsianych na całym świecie.
Specjalistów, którzy opanowali ten warsztat i wiedzę do absolutnej perfekcji - totalnie irracjonalnej jeśli chodzi o poziom dbałości o najdrobniejsze detale (Moi klienci potwierdzą jak czasem walczę z pojedynczymi kosmykami włosów).
Fotografów, którzy opanowali skuteczne metody pracy z klientem w trakcie sesji zdjęciowej, nauczyli rozwiązywać wszelkie problemy i znajdować idealnie korzystny wizerunkowo kadr - dla każdej fotografowanej twarzy.
Z uwzględnieniem, typów genetycznych, kolorów włosów, kształtu twarzy, postawy, wagi, koloru oczu, odcieni cery i stylizacji. Jak również psychologii kognitywnej i zasad kierujących budową charyzmatycznego wizerunku. W kontekście kwestii socjologicznych - biorących pod uwagę uwarunkowania zawodowe i wymogi dla danej branży i stanowiska.
Co charakteryzuje fotografów z grona wspólników w Peter Hurley's Headshot Crew?
System pracy fotografów Hadshot Crew jest zbliżony, estetyka zbliżona, ale finalnie każdy z naszych fotografów ma swój własny styl, średnią temperaturę barw, kompozycję i ogólny nastrój zdjęć.
To co jest warunkiem bycia wspólnikiem HSC - to absolutna spójność i powtarzalność w ramach własnego, wypracowanego stylu... opanowanie rzemiosła w ramach wąskiej specjalizacji. Tak aby klient wiedział jakich zdjęć może oczekiwać.
Ciągle się rozwijamy w fotografii i wyznaczamy trendy, dostosowujemy do najnowszego na rynku sprzętu, ba nawet pomagamy go opracowywać. Najlepszym przykładem będzie sam Peter Hurley, który współpracował z firmą Wescott przy projektowaniu wysokowydajnych paneli LED do sesji headshotowych.
Gdyby można było korzystniej oświetlać twarze do portretów wizerunkowych, to byśmy to robili. I gdy ktoś z HSC, opracowuje nowe metody i są skuteczne, to je wdrażamy w nasz system - będący wynikową zbiorczego doświadczenia wszystkich z kilku dziesięciu tysięcy członków HSC, którzy codziennie dzielą się miedzy sobą wiedzą.
Właśnie dlatego specjalizuje się w jednej dziedzinie fotografii, bo zwyczajnie doba jest za krótka by opanować jakąkolwiek inną na tym samym poziomie wtajemniczenia. Nie da się być świetnym fotografem headshot i robić równie dobre zdjęcia produktowe lub reportażowe, to jak bycie psychiatrą, ginekologiem i neurochirurgiem w jednym.
Zwyczajnie niewykonalne bez szkody dla klienta i spadku jakości pracy wymagającej kompromisów.
Polecam mój poprzedni artykuł: Specjalizacja w fotografii - dlaczego jest ważna
Oczywiście na rynku jest obecna nieśmiertelna zasada że "klient ma zawsze rację w kwestii gustu", a to nie znaczy, że każdy musi korzystać z moich usług i być moim klientem. Natomiast ten z Was, któremu zależy na światowej jakości i wiarygodności - zdecydowanie powinien nim zostać w przyszłości.
To dlatego że nie ma czegoś takiego jak "wystarczająco dobre zdjęcie wizerunkowe", jeśli uważasz że Twoje takim jest... to popełniasz bardzo, bardzo kosztowny błąd.
Zawsze należy dążyć do najlepszego możliwego portretu, warto odłożyć na to środki, inwestycja w wizerunek to coś czego nikt nam nie odbierze.
Tym bardziej że "fotogeniczność" leży w rękach fotografa, nie fotografowanej osoby. Warto stłumić obawy, syndrom oszusta i niepewność, pokonać wewnętrzny głos mówiący że zdjęcie nie zmieni tego jak się prezentujemy - ludzie ufają temu co widzą. A zaufanie to najważniejsze co możemy zbudować w oczach naszych klientów i wspólników.
Kilka słów o mnie. Nazywam się Jakub Strumiłło, jestem doświadczonym fotografem wizerunkowym wyspecjalizowanym w fotografii headshot. Zapraszam do kontaktu i odwiedzenia mojego studia w Poznaniu.
Comments